Całkiem niedawno usłyszeliśmy swoje fale mózgowe!
To było coś, czego jeszcze nigdy nie przeżyliśmy i to było niesamowite.
Tak zaczęła się nasza przygoda nad filmem „The holographic mind” o nowym, portugalskim gabinecie neurofidbeku mojej siostry Izabeli Kopaniszyn i Instytutu Nelumbo.
Tak zaczęła się nasza przygoda nad filmem „The holographic mind” o nowym, portugalskim gabinecie neurofidbeku mojej siostry Izabeli Kopaniszyn i Instytutu Nelumbo.
Coś co każdy powinien spróbować, coś co wydaje się sposobem na wszystko, coś co daje możliwość zarządzania swoimi falami mózgowymi i rozwojem osobistym na wielu płaszczyznach.
Praca nad filmem o takim temacie jest ekscytująca z wielu powodów a dodatkowo biorąc pod uwagę, że sceneria jest piękną Portugalią, patrzymy sobie w oczy i czujemy, po raz kolejny, wyraźnie, jak bardzo kochamy swoją robotę.
Już w pierwsze dni pobytu rozpoczęliśmy zdjęcia na jednej z piękniejszych, szerokich i pustych o tej porze roku plaż. Większość ujęć robiliśmy w Lizbonie i w okolicach naszej ukochanej, niesamowitej, magicznej Sintry. Anna Negri jest naszą gwiazdą. Na planie spotkaliśmy się z nią pierwszy raz. Jest znaną i cenioną włoską reżyserką (jej filmy możemy znaleźć na Netflixie).
To spotkanie i realizacja całego filmu w Lizbonie była zaskakująca.
Od razu zaiskrzyło między nami i praca z nią płynęła bardzo harmonijnie, mieliśmy dużo swobody w kręceniu. Na planie byliśmy w dwójkę przez większość czasu, były takie momenty, gdzie mogliśmy się po prostu zagubić w dzielnicy Lizbony, Oriente i znaleźć jakiś pasujący, idealny kadr. Dzień wcześniej zrobiliśmy sobie plan zdjęciowy i wstępnie wybraliśmy lokacje, ale wiadomo jak to jest w czasie realizacji, coś się zmienia, czasami robi się ujęcie pod innym kątem i wtedy pokazuje się zupełnie nowe patrzenie.
W filmie chcieliśmy pokazać kobietę, która przechodzi transformacje i ma retrospekcje z swojego życia. Przedstawiliśmy Annie zarys naszej głównej bohaterki, jakie powinna wypowiadać zdania w myślach oraz w jakim jest nastroju. Anna powiedziała, że to jest niesamowite bo "1 do 1 " właśnie jest w takim właśnie momencie i ma bliźniaczą do scenariusza, życiową sytuację. Lubimy jak się tak w życiu nie tylko prywatnym ale i zawodowym „zgadza”, wtedy wszystko szybciej i lepiej płynie, jest bardziej naturalne i prawdziwe.
Więc tym razem Anna stanęła dla nas po drugiej stronie obiektywu i pozwoliła się poprowadzić. Za każdym razem jak spotykamy tak cudowne osoby na swojej drodze, potwierdza nam się, że jesteśmy w dobrym miejscu o dobrej, tej właśnie porze. Tak więc w filmie widzimy kobietę, która chodzi ulicami Lizbony, słyszymy z offu jej głos, który jest narratorem opowieści filmowej.
Mamy minimum sprzętu, wiadomo do samolotu nie weźmiemy całego studia. Ale taki minimalizm jak zwykle rodzi piękne pomysły i nowe rozwiązania.
Tak czy siak wyzwaniem było kręcenie ujęć ponieważ używaliśmy obiektywu anamorficznego. Ten obiektyw przeznaczony jest do projekcji filmów anamorficznych, więc jest to ciężka „sztuka”, którą trzeba dobrze trzymać dwoma rękami.
Michał miał trochę „zabawy” przy ustawianiu ostrości, gdzie trzeba uważać na dystorsje pionów i poziomów. Na szczęście słońce dodawało nam otuchy i „lecieliśmy” ujęcie za ujęciem, do przodu.
Cały film został zrealizowany na Panasonic GH 5 + recorder zewnętrzny Ninja Inferno + obiektyw anamorficzny.
Cały film został zrealizowany na Panasonic GH 5 + recorder zewnętrzny Ninja Inferno + obiektyw anamorficzny.
Przy montażu, szukaliśmy muzyki, która by w ciekawy sposób budowała i obrazowała treść. Chodziło nam o taki efekt wzrastania do dramaturgii całego filmu.
Do ujęć "z góry" Michał używał drona Dji Mavic 2, którym latał nad oceanem i bardzo fajnie się sprawdził; mocna stabilizacja, świetny zasięg, nie miał żadnych niespodzianek, nawet przy silnym wietrze między klifami. Uf ;)
To lubimy: połączenie kreatywnej pracy z wypadem rodzinnym. Bez psów tym razem.